środa, 30 maja 2012

Z ostatniej chwili ...


Jednak będzie trzeba podstawić mi pociąg towarowy...
 Nie wiem jak się zabiorę z tymi bagażami nie wiedziałam że rodzina da mi tyle słodyczy a do tego jeszcze te moje zakupy które zrobiłam w Bad Tolz tam to zaszalałam jak nigdy w życiu najbardziej mnie cieszą perfumy Opium i Eternity ale o tych 2 sukienkach 3 bluzkach zmysłowej bieliźnie nie wspominając, o bikini i tankini które kupiłam na mój wypoczynek.
Z wielkim trudem zamknęłam wielką walizę. Wszystkie książki zapakowane drobiazgi również pochowałam do mniejszej walizki a słodycze dałam do najmniejszej walizeczki. Do tego jeszcze nieodłączny towarzysz podróży laptop i torba na ramię z dokumentami. Wolę nie wiedzieć co pomyśli sobie kierowca busa ...
Dziś z sama z siebie się śmiałam a później to razem z córką babci która powiedziała że może jeszcze da mi swoją ...

Przygotowałam lekarstwa babci na cały tydzień, zmieniłam pościel i dałam świeżą, zrobiłam pranie, zakupy na cały tydzień.
Mam nadzieję że o wszystkim pomyślałam i przygotowałam. Teraz pozostaje mi jedynie czekać na przyjazd zmienniczki. Na kolację zrobię pizzę i podam wino gdyż od trzech dni na kolację je pijemy..

Jak tylko przyjedzie to mam zadzwonić do Barbary żeby mogła ją przywitać i zobaczyć. Tak to dziś kończę ten rozdział pt Lenggries...Z środy na czwartek wyjeżdżam do Polski a gdzie dalej nie wiem mam jedynie nadzieję że w następnym miejscu znajdę mieszkanie i stałą pracę. Z językiem to już radzę sobie bardzo dobrze dość swobodnie rozmawiam z córką oraz z innymi Niemcami choć nauki przede mną jeszcze dużo...
Jak to zawsze na koniec mówi Frau Elizabeth "Ende Gut, alles Gut"

czyli Wszystko dobre co się dobrze kończy
                                                                                                                                                                                                                                                  Freya93

wtorek, 29 maja 2012

                                                                                                                                                                                                                                                    Freya93

W głuchej ciszy
dzwony głośno dzwonią
  ludzie życie swoje trwonią
żyjąc w złości i nienawiści
za pieniądzem na oślep gonią
siejąc wokół siebie dużo zawiści
W tej ciszy jest prawda nasza
której już nikt nie ogłasza
że warto żyć w miłości i przyjaźni
nie mając w sobie żadnej bojaźni
niż żyć zawsze samemu
że czasem warto zaufać obcemu
ofiarować komuś siebie
nie licząc na nagrodę w niebie
więc uważniej wsłuchaj się w tą ciszę
a usłyszysz co mówią dzwony
jakie rozbrzmiewają tony
 zobaczysz jakie są twej duszy kolory
barw jest pełna paleta
 tak samo cenna jak ludzka zaleta
przyjrzyj się uważnie
 wyciągnij wnioski rozważnie
nie biorąc tego co zawsze na poważnie
lecz czasem z przymrużeniem oka

Z pamiętnika...

W czwartek w nocy wyjeżdżam do Polski na około miesięczny urlop.

Najwyższy czas porządnie odpocząć od wszystkich spraw i pracy jak również zamknęłam za sobą kolejne drzwi tym razem z napisem Lenggries.

  Pomimo tego że rodzina jest naprawdę dobra i miejsce to nie chce już tutaj wracać gdyż ten pobyt zbyt dużo mnie emocjonalnie kosztował. Jak zwykle zrobiłam ten błąd przywiązałam się do tej babci, a ostatnie wydarzenia przez to wyczerpały mnie psychicznie. Życzę tej rodzinie i tej starszej  pani jak najlepiej. 
Chcę pozostać za granicą na stałe gdyż w Polsce nic i nikt mnie nie trzyma.. Jak zwykle mam już wszystko zaplanowane w Polsce wizyta u lekarza, kosmetyczka ,fryzjerka, ostatnie przygotowania na urlop do Sopot, chrzciny siostrzeńca, między czasie nauka języka angielskiego i niemieckiego.
Lenggries żegna mnie burzą dziś nawet nie mogłam wyjść na spacer żeby pożegnać się z ulubionymi miejscami cóż i tak bywa.
 Wyjeżdżam z świadomością iż cokolwiek stanie to dam radę gdyż wiem że jestem silna nie tylko pod względem fizycznym ale i psychicznym a mężczyźni? Cóż to już pozostawię bez komentarza gdyż pomimo nadziei to się rozczarowałam tak samo jak do Polaków za granicą brak czasem słów żeby to opisać.

 Całe szczęście poznałam parę "porządnych" Polaków ale to są jedynie wyjątki. Przed samym wyjazdem poznałam dwie Polki już są w starszym wieku, przy najmniej moja zmienniczka nie będzie sama i będzie mogła z kimś porozmawiać po polsku.
Z całego serca dziękuję mojej przyjaciółce z którą mogłam codziennie rozmawiać i była dla mnie dużym oparciem w trudnym dla mnie czasie. Dziękuję również innym, którzy byli ze mną przez ten czas..

Następny wyjazd będzie inny ..tam będę chciała skupić się na szukaniu stałej pracy i mieszkania i nie wiem jak ale wiem że się uda ..
Załączam  filmik zrobiony przeze mnie z moich zdjęć z kwiatami wiosennymi


sobota, 26 maja 2012

                                                                                                                                                                                                                                               Freya93


Podążaj własnymi ścieżkami
idź wraz z marzeniami
nie chowaj się przed bólem
nie skrywaj swego uśmiechu
nie udawaj kim nie jesteś
nie przestawaj żyć pełnią życia
wyjdź wreszcie z ukrycia
Pokaż kim naprawdę jesteś

wtorek, 22 maja 2012

Czerwone Buciki na nogach masz
co same niosą cię w Świat
czy jesteś smutna czy wesoła
To niosą w tan dookoła
czy tego chcesz czy nie
każdy do Ciebie lgnie
Te buciki czerwone mają tą moc
że nie straszna żadna noc
Każdy ci ich zazdrości
lecz nie wiedzą o ich złośliwości
że nigdzie długo  nie zagościsz
 szukać będziesz swej miłości
mając je na swych nogach
będziesz gościć na wszystkich drogach
Czy to kraj ojczysty
czy to będzie Ameryka
życie już ci nie umyka
 Ty stajesz się dla wszystkich nieosiągalna
dla niektórych nawet nieobliczalna
i chociaż bywasz zmęczona
przez te czerwone buciki udręczona
Ta droga ci jest przeznaczona!
                                                                                                                                                                                                                                                   Freya93

niedziela, 20 maja 2012

Czym jest zaufanie?

Bardzo często pojawia się to słowo w życiu każdego człowieka od dziecka...

Najpierw jest to zaufanie dziecka do matki.

Później pojawia się zaufanie do członków rodziny do ojca,siostry, brata, do dziadka i babci, wujka i cioci, kuzynów.

Następnie pojawia się zaufanie do kolegów koleżanek znajomych
Przychodzi następnie zaufanie do partnera do przełożonych przyjaciół itd itd
Tylko jeszcze niewiele ludzi zadaje sobie pytanie czy ufam samemu sobie?
Czym jest zaufanie do samego siebie i czy każdy człowiek ufa samemu sobie?
Na pewno ktoś powie że zadaję trudne pytania...
Z własnego doświadczenia to do końca nie wiem czym jest zaufanie bo sama go nie doświadczyłam i nie zaufałam tak do końca ale i również nie zaufałam samej sobie to tak jak oddanie części duszy i swej prawdziwej Istoty tajemnicy jacy naprawdę jesteśmy...
Zaufanie to oddanie swoich uczuć energii swego prawdziwego Ja i właśnie dlatego tak bardzo nas boli gdy stracimy zaufanie do osoby którą nią obdarowaliśmy.
Zaufanie to oddanie samego siebie komuś ofiarowanie części naszej duszy i swego serca innym.Jest to tak samo bezcenne i kruche jak Miłość i Szczęście Nadzieja.
Raz stracone zaufanie bardzo trudno jest odbudować to tak jak pokaleczone serce i dusza co obawia się kolejnej zdrady.
Zaufanie to też troska innych i pewność że jak jesteśmy w potrzebie to ta osoba nas nie zawiedzie jak i również jest szczerością, brakiem złych intencji.
Zaufanie to oparcie u innych to wiedza, o tym że w razie potrzeby możemy liczyć na wsparcie tych osób.
Zaufanie to wiara w , że ta osoba nie zdradzi naszych tajemnic nie zrobi nam w żadnej krzywdy czynem ani słowem.
A czym jest zaufanie do samego siebie?
Zaufanie do samego siebie to oddanie siebie samemu, akceptacja swoich uczuć emocji, troska o samego siebie, szczerość wobec siebie, danie sobie oparcia w trudnych chwilach oraz wiara w siebie samego i to jest wszystko razem w jednym.
Wszyscy dobrze o tym wiemy dobrze, że nie każdy człowiek ufa samemu sobie a co dopiero drugiej osobie.
Jakże łatwo jest stracić zaufanie, a jak trudno je zdobyć na nowo!!

piątek, 18 maja 2012

Gdzie się chowają ci których co noc wzywam?
Czemu się nie odzywają?
Czyżby się boją moich pytań?
Czemu nie udzielą mi odpowiedzi?
Czemu nie słyszą co do nich mówię?\
może będzie lepiej jak za milczę
a co zechcę sama zdobędę!

                                                                                                                                                                                                                                                  Freya93

środa, 16 maja 2012

Kartka z kalendarza ...


Dnia 16 maja 95 lat temu urodziła się Elizabeth obecnie moja podopieczna. Z tej okazji  dzień wcześniej upiekłam jej przekładaniec jogurtowo-brzoskwiniowy. Ciasto robi dość szybko ale jest smaczne jak również wysprzątałam cale mieszkanie, a jej synowa Christa  i zrobiła jej fryzurę. Bardzo lubię Chrsitę gdyż jest miłą i energiczną osobą. W dniu urodzin ubrałam się i poszłam do sypialni solenizantki obudziłam ją i zaśpiewałam jej Zum Geburtstag...
Obiad również przygotowałam jej świąteczny czyli średnio wysmażony stek wołowy , gotowane ziemniaki, mix sałat oraz dałam jej świeży sok z pomarańczy.
 Ok godziny 13 zaczęli się schodzić goście córka Barbara, wnukowie Martin i Sara wraz córeczką Sofie syn Franz , Toni z córką.
 Córka przyniosła ze sobą również ciasto, zrobiłam wszystkim kawę oraz wypiliśmy lampkę szampana za jej pomyślność i zdrowie, Solenizatka pochwaliła się że dostała list z życzeniami od  Bürgermeister (burmistrza) oraz MINISTERPRÄSIDENT (premiera) Bayern. Barbara zażartowała że jak skończy 100lat to dostanie życzenia od prezydenta USA ale wówczas odpowiedziełam, że chyba również od Angeli Merkel czym rozśmieszyłam całe towarzystwo ... Poczęstunek trwał ok 2-3 godzin po czym wszyscy powoli porozchodzili się do domu i znowu zostałyśmy same.
 Obserwując ją przez Cały czas to zauważyłam iż jest zmęczona owszem cieszyła się, że prawie wszyscy pamiętali....
 Dziś powiedziała mi że za długo już żyje i nie widać końca.
 Życzę jej wszystkiego najlepszego...


wtorek, 15 maja 2012


Żyjemy w XXI w dobie internetu, telefonów komórkowych, mamy rozwiniętą komunikację a pomimo to czujemy samotność. Od paru lat sama korzystam z internetu i miałam do czynienia z wieloma ludźmi prze prowadziłam wiele rozmów z mężczyznami ale i z kobietami i wszystkich bez względu na wiek, narodowość czy nawet status społeczny łączy to samo -Samotność.

Większość ludzi odczuwa pustkę zapełniając ją obowiązkami, pracą, nauką, hobby, odwiedzaniem przyjaciół, a jak się wraca do domu to czekają często puste mieszkanie gdzie nikogo nie ma i nikt nie czeka...

Zdarza się jednak też że w domu są domownicy(partner jest w domu a może nawet dzieci) ale mimo to w duszy gdzieś jest pusto i brakuje czegoś ... Brakuje zrozumienia, rozmowy i zwykłego gestu żeby się przytulić tak po prostu bez słów. Często brakuje zwykłego bycia ze sobą lub nawet gdy któreś partnerów czymś  zajęty, brakuje świadomości, że ktoś jest obok i rozumie że jedno z nich coś ważnego robi dla siebie lub dla związku. Często ludzie w związkach są tak zaborczy że nie pozwalają zająć się tej drugiej osobie tym co lubi lub co musi zrobić.

Samotni w internecie szukają drugiej osoby, miłości, przyjaźni i owszem zdarza się że to się znajduje ale niestety to należy do rzadkości  z samotnością niestety musimy sami sobie poradzić

  Ktoś podczas rozmowy powiedział mi że dostaliśmy w darze coś tak wspaniałego jak dar mowy i że możemy przekazać wszystko co chcemy i czujemy. Zgadzam się z tym ale zapomniałam powiedzieć ze dostaliśmy też dar słuchu żeby móc wysłuchać tą drugą osobę i zrozumieć drugą stronę. Oba te dary są zaniedbane przez ludzi, niestety...

Jedząc obiad myślałam nad tym co napisałam i przyszła mi do głowy myśl, że Samotność to lęk przed miłością.. Nie wiem czy to dobra myśl być  może faktycznie  boimy się okazać miłość i zrozumienie drugiej osobie ... Życzę wszystkim aby przestali czuć pustkę i odnaleźli to czego szukają gdyż już dawno przestałam szukać czegokolwiek  niech mnie  odnajdzie samo   To coś  co kiedyś dawno temu szukałam...


Kręć się kręć i nie przestawaj
niczego za sobą nie zostawiaj
idź gdzie cię nogi poniosą
tańcz, tańcz przez całe życie
balansując na tej cienkiej linie
miedzy śmiercią a życiem
gdzie nic nie zginie
śpiewaj śpiewaj swą pieśń
niechaj idzie w świat szeroki
niechaj cię wszyscy usłyszą
tą niemą pieśń o miłości

zanim w sercu zagości
baw się baw przez całe życie
łzy ocieraj tylko skrycie
niechaj ich nikt nie zobaczy
śmiej  śmiej się  do wszystkiego
aż zobaczysz niebo
żyj żyj aż po kres dni ostatnich
w wydarzenia dostatnich ....
********
                                                                                                                                                                                                                                                             Freya93
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
.
 



sobota, 12 maja 2012

Tak wiele pisze oraz mówi się o wolności.

Czym naprawdę ona jest?

Jak można ją odczuć?

Te pytania jak wiele innych jest osobista ponieważ każdy człowiek inaczej ją odczuwa.

Wolnością można nazwać uwolnienie się ze wszystkich szkodliwych dla człowieka więzów, zobowiązań.

Możliwość wyrażania swej osoby w sposób swobodny bez patrzenia się na opinie innych osób. Wolnością też można nazwać uczucie swobody oraz nie zależność każdym względem.

Czy my ludzie XXI wieku jesteśmy wolni?

Czy możemy się swobodnie poruszać po świecie robić co nam w duszy zagra?

Niestety, ale nie jesteśmy wolni mamy narzucone granice przez państwa jesteśmy uzależnieni od pieniędzy trzymamy się sztywno obowiązujących norm społecznych, a każde odstępstwo jest piętnowane jako dziwactwo, nie moralność lub nawet przypisując chorobę psychiczną...

Czy nam się podoba czy nie ale nie mamy pełnej wolności gdyż  każda  kontrola lub stawianie granic uniemożliwiają bycie wolnym...

W mniejszym lub większym stopniu jesteśmy uzależnieni od akceptacji innych, narzuconych norm prawnych obyczajowych itd

Nie ma ludzi w pełni wolnych od norm i innych granic stawianych nam przez społeczeństwo lub państwo. Jedynie namiastkę wolności można odczuć w duszy tam można być sobą i nikt nie narzuci nam czego kolwiek  oraz nie osądzi.
Nigdzie więcej nie odczujemy wolności tylko w duszy.

piątek, 11 maja 2012

Choć wiatr na pustyni wieje
z nieba pali żar słońca
 tak żyje i trwa bez końca
jedno wielkie drzewo
co sięga po niebo
daje wędrowcom cień upragniony
miejsce spoczynku nogom zmęczonym
więc usiądź wędrowcze miły
 zbieraj pod moim cieniem utracone siły
żeby podołać kolejnej podróży
napij się mojego soku
żeby mieć siły  przy każdym kroku
poczęstuj się i zjedz mój owoc
 niechaj cię napełni moc
kiedy już Ciebie zmorzy sen
twe troski odpłyną
otoczę cię opieką
wstaniesz rankiem pełen siły i mocy
aby stanąć z podniesioną głową
do kolejnego dnia podróży
 zmęczenie tak szybko nie znuży...
                                                                                                                                                      Freya93

czwartek, 10 maja 2012


Krople rosy o poranku
Jutrzenki blask
ptaków wrzask
to widzi serce ...
                                                                                                                                                                                Freya93

sobota, 5 maja 2012

Dzisiaj lukrowany doktorek całkowicie mnie zadziwił pytając mnie jak dawkować lekarstwa, które przypisał popatrzyłam na niego z wielkim zdziwieniem i poprosiłam żeby jeszcze raz powtórzył pytanie gdyż nie jestem pewna czy dobrze zrozumiałam, a on powtórzył to samo pytanie. Od powiedziałam że nie wiem gdyż nie jestem lekarzem i nie decyduję sama o tym jakie leki i w jakich dawkach dawać, a przygotowuję wg listy którą od niego dostałam. Czasem to mam dziwne wrażenie że sama mu podpowiadam co trzeba starszej pani. Dziś również zadzwoniłam do kosmetyczki żeby potwierdzić wizytę do pedicure dla Frau Elizabeth.
  Spakowałam już zimowe rzeczy do walizki oraz powoli szykuję wszystko dla zmienniczki. Tutaj w Lenggries jestem już ostatni raz chociaż rodzina jest dobra i docenia moją pracę ale czas na zmianę środowiska ponieważ nie chcę się przyzwyczajać do tego samego miejsca. Tak jak postanowiłam uczę się angielskiego i niemieckiego w wolnym czasie. Wieczorem czytam rozmówki powtarzam słówka w dzień rozwiązuje zadania gramatyczne z języka niemieckiego i z tego co widzę idzie mi dość dobrze...
Barbara oraz reszta rodziny poprawia mnie gdy coś  żle powiem choć jakoś to rzadko się zdarza gdyż sądzą że dobrze mówię i rozumiem co się do mnie mówi.
 Barbara spokojnie wyjechała na wczasy gdyż jest pewna że poradzę sobie sama. Jak przyjedzie to poproszę ją o referencje być może mi się przydadzą ..

                                                                                                                                                                                          Freya93

piątek, 4 maja 2012

"Mam wybór: mogę być ofiarą losu lub poszukiwaczem przygód wyruszającym po skarb. Wszystko zależy od tego, jak będę postrzegała własne życie." "Jedenaście minut" Paulo Coelho

Wczoraj przed snem przeglądałam swoje zdjęcia sprzed 3lat i zaczęłam analizować wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce i doszłam do wniosku że jestem z siebie dumna!

Mało kto by tak dużo zrobił przez ten czas nie mówię tylko o wyglądzie zewnętrznym który bardzo się zmienił ale i również o mej duszy i psychice.

Te wszystkie wydarzenia tylko mnie wzmocniły i dały dużo do myślenia iż jestem bardzo silna oraz wiem że podałam wszystkim przeciwnościom. 

Przed rozwodem pracowałam przy zbiorze szparagi to ciężka fizyczna praca od samego rana do samego wieczora. Czasem były chwile, że myślałam iż nie dam rady fizycznie ale mimo i tak wstawałam o 4 rano robiłam obolałymi rękami śniadanie i szłam dalej w pole żeby dalej pracować. Dwa razy nie poszłam do pracy raz kiedy nie mogłam wstać gdyż kręgosłup odmówił posłuszeństwa, pamiętam że wówczas byłam w jakimś innym świecie, drugi raz nie poszłam kiedy nie byłam wstanie unieść łyżeczki od herbaty ponieważ ręka była spuchnięta i nie mogłam nic robić, cały dzień przespałam. 
Podczas tej pracy zaczęła mi krew z nosa lecieć ale ukrywałam to przed wszystkimi żeby móc pracować dalej a potem to nawet jak szłam w redzie to próbowałam powstrzymać krwawienie. Dzięki temu że miałam rękawice oraz bandaże to nie zniszczyłam sobie rąk lecz odchorowały to nogi gdyż cały dzień były w gumowcach podczas gdy padało ale teraz znowu mam zdrowe i piękne stopy gdyż odrazu zaczęłam je leczyć.
Niestety trafiłam na taką porę że nie było dnia bez deszczu szłam brudna, zmęczona i zastanawiałam się co jest cięższe gumowce pełne wody czy koszyk ze szparagą . Ludzie też nie ułatwiali mi pracy na początku nic nie mówiłam lecz któregoś dnia zjechałam pewnego mężczyznę po prostu powiedziałam co myślę ,a później to wszystko obracałam w żart. Po powrocie podjadłam decyzję o rozwodzie i ze wszystkim też poradziłam bez żadnej pomocy. Po sprawie rozwodowej podjęłam pracę opiekunki trochę mi ciężko było ponieważ mój niemiecki był bardzo słaby do tego obcy kraj środowisko ale powoli coraz bardziej się adoptowałam. Praca opiekunki dała mi na początku nie tylko własne pieniądze ale czas żebym  mogła uspokoić się i uciszyć emocje. Teraz mój niemiecki jest dobry gdyż wiele spraw tutaj sama załatwiam zwłaszcza jeśli chodzi o rozmowę z lekarzem czy zamówienie lekarstw innych spraw związanych z życiem codziennym. Przez cały czas byłam w dobrych rodzinach gdzie dobrze i z szacunkiem mnie traktowano. Do Lenggries przejechałam w zeszłym roku i babcia się o wiele lepiej czuła niż teraz gdyż ciągle jest osłabiona i ma zawroty głowy. Przechodzę teraz sprawdzian zwytrzymałości psychicznej i wiem już że zdałam na najwyższą ocenę. Dziś rano gdy prowadziłam ją do toalety to mi zemdlała więc zaczęłam ją cucić i mówić do niej cały czas.
Po tych wszystkich wydarzeniach wiem już że jestem silna pod względem fizycznym i psychicznym dziś poczułam swoją wartość jako Kobieta i jako człowiek cokolwiek się wydarzy w mym życiu wiem że dam radę sama bez niczyjej litości i współczucia. Gdyż nie można mieć oczekiwań  wobec ludzi lecz tylko i wyłącznie od siebie samej  i nikogo więcej. Teraz chcę zmienić swoją pracę i spełnić swe marzenia i nie jest to wcale znalezienie mężczyzny lecz całkiem coś innego... Każdy dzień poświęcam żeby nauczyć języka gdyż podjęłam świadomą decyzję o tym żeby mieszkać, pracować i żyć poza Polską... Swoje życie postrzegam jak podróż po skarb, podróż pełne  przygód ...

                                                                                                                                                                                     Freya93



 



 

 

wtorek, 1 maja 2012

Do wyjazdu został mi jeszcze miesiąc, a już coraz bardziej czuję się zmęczona tą pracą choć bywają chwile że opłaca się ponieść ten trud zwłaszcza kiedy widzę , że  starsza pani cieszy się na mój widok kiedy się obudzi. Wczoraj wyjechała koleżanka do Polski trochę mi jest smutno gdyż zawsze codziennie marudziłyśmy sobie nawzajem przez telefon. Wiem ,że ona się cieszy gdyż w domu czeka na nią dziecko oraz mama a na mnie to nikt nie czeka... Jedyną pociechą jest to że mam dużo znajomych którzy już zaprosili mnie do siebie żeby się podzielić się ze mną co się wydarzyło pod moją nieobecność. Bardzo mnie smuci iż  mój sąsiad nie żyje. Do ostatniej chwili miałam nadzieję że wyjdzie ze szpitala i znowu będę chodziła na łąkę  żeby się uczyć jeździć konno. Dzięki nie mu i Harriet polubiłam pracę przy koniach choć lekka nie jest zwłaszcza jak trzeba poganiać konia. Największą frajdę sprawiał mi fakt że gdy trzeba było założyć wędzidło to mnie wołał gdyż twierdził, że Heinz mnie się słucha. Będzie mi jego brakowało gdyż był dobrym człowiekiem i dobrze wychował swoje dzieci. Jak tylko będę w Polsce to kontaktuję się z Harriet i pójdę zobaczyć nowo narodzonego konika. W czerwcu wyjeżdżam pierwszy raz w życiu nad morze. Odwiedziłam już polskie góry i niemieckie a teraz zobaczę słynny Sopot. Z Wikipedii dowiedziałam się że jest wielkości mojego miasta powiatowego.
Tutaj w Lenggries  jest pięknie zwłaszcza teraz kiedy całe łąki są pokryte kaczeńcami i ostróżkami leśnymi ilekroć przechodzę to nie mogę wyjść z podziwu. W pobliskim parku, w polodowcowym jeziorze pływają już małe kaczuszki wraz matką , przepiękny widok wielu spacerowiczów przystaje i obserwuje poczynania kaczątek a idąc wyżej pod górę można zauważyć na drzewach wiewiórki. Obserwując mieszkańców coraz częściej tęsknię za swym ogródkiem gdzie miałam już całą grządkę tulipanów i narcyzów. Moim zwyczajem było to iż kładłam na trawniku i z nimi rozmawiałam.  Być może to i głupie ale za to pięknie rosły
                                                                                                                                            Freya93