niedziela, 2 września 2012

Żegnaj Waldhausen!!

Z Poniedziałku na wtorek wyjeżdżam z Waldhausen.
 Wyjeżdżam z lekką ulgą gdyż trochę się zmęczyłam psychicznie podczas opieki nad swą podopieczną. Czasem narzekałam na nią ale jak widzę staruszkę z Simmisweiler to nie miałam tak źle jeszcze gdyż miałam dużo luzu a tamta opiekunka musi być cały czas przy swej podopiecznej gdyż ta pani ma za awansowaną chorobę Parkinsona. 
Staruszka jest naprawdę spokojna i całkowicie zależna od opiekunki. Wczoraj odwiedziłam ją kiedy wracałam z wycieczki rowerowej z Ireną.
W domu zastałam jej córkę Christę to bardzo miła i serdeczna osoba bardzo się przejmuje losem swej matki i szuka dla niej opiekunki na 3-4 tygodnie od drugiej połowy października. Obiecałam że popytam się znajomych czy może któraś nie zechce się przetrwać ten czas oczywiście nie za darmo ... Jak patrzę na tak chorych ludzi to czuję się przerażona co może choroba zrobić z człowieka jak bardzo może ona uzależnić od innej osoby. Wiele osób zwłaszcza młodych unika tematu chorób, starości i śmierci i nie chce być świadomym że to też jest częścią życia.. Uważam, że to duży błąd który niemal każdy z nas popełnia łudząc się że jesteśmy wieczni i zdrowi.. Takie zachowanie powoduje że nie potrafimy się cieszyć tym że jesteśmy zdrowi że mamy jeszcze siły żeby żyć samodzielnie oraz podejmować decyzje które pozwolą ulepszyć nasz byt na tej ziemi.
Jutro spakuję ostatnie swoje rzeczy do walizki, wysprzątam pokój, pożegnam się z sąsiadami: z Mają i Helmutem, z Gertrude, z Marią i jej opiekunką Jadwigą, z Lidią i jej opiekunką Ireną,z Helgą czyli szwagierką Klary oraz oczywiście z podopieczną i jej rodziną ...


                                                                                                                                                                                                                                        Freya93
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz