sobota, 31 marca 2012


Jak wiadomo człowiek posiada Ciało i Duszę ważne jest żeby ze sobą współgrały i były zgodne.
Problemy zaczynają się wtedy gdy człowiek bardziej się kieruje rozumem i bardziej zwraca uwagę na ciało niż duszę
Zabija się wówczas prawdziwa Wola i Przeznaczenie Duszy Człowieka.
Czy dusza może istnieć bez ciała a odwrotnie?
Na to pytanie jak wiadomo trudno jest od powiedzieć
Dusza po śmierci ciała uwalnia się i odpływa w do Źródła żeby znów narodzić się w innym ciele,w innej rzeczywistości jak również dusza człowieka sama się odłącza od ciała w sytuacjach dla niej trudnej i przykrej pozwala żeby ciało było samo i wędruje do czasów które są dla niej bardziej korzystne ponieważ jej celem jest by być szczęśliwa a nie cierpieć.
Cierpi tylko ciało i umysł ale nie dusza bo ona sama tego nie chce  i nie jest jej  celem ale większość ludzi swym podejściem do życia niszczy i zagłusza duszę zamykając ją w ciasnych ramach swego umysłu.
Takim postępowaniem powodują śmierć swej duszy i jej prawdziwej istoty w wyniku  tego ona po śmierci ciała musi ponownie się narodzić żeby osiągnąć swe przeznaczenie.
Wiele ludzi nie zdaje sobie sobie sprawy że zmianą swego  postępowania i nastawienia do Siebie i swego życia oraz innych ludzi może ją uwolnić wówczas będzie mogła udać do Źródła.
Ten proces uwalniania  i przemiany jest bardzo trudny i bolesny niż samo trwanie w więzieniu umysłu. Dlatego niewiele osób decyduje się na ten krok ale później radość i szczęście które się przejawia się w życiu człowieka wynagradza cały trud i ból który się poniesie.

piątek, 30 marca 2012

''Bądź TU I TERAZ...Życie w iluzji przeszłości zabiera cenne chwile życia..."

Freya93
                                                                                                                                     
Przeszłość... chyba jest iluzją wszystkich ludzi tylko że jedni zdają sobie z tego sprawę i zrywają z nią nie patrzą co było lecz idą dalej a inni żyją i rozpamiętują co jak kiedyś było, co można byłoby zmienić, albo się zachować. Jak każdy mam swoją przeszłość są rzeczy z których nie jestem dumna ale również są rzeczy z których jestem dumna ale czy warto nad się roztrząsać i zastanawia?. Czy warto żyć w tej klatce? Najlepiej żyć tu i teraz porzucić przeszłość dla dnia dzisiejszego. Przeszłości nie da się zmienić ale teraźniejszość i przyszłość można  żeby nie tkwić w błędnym kole wspomnień żali. Najlepiej urządzić pogrzeb przeszłości wybaczyć sobie za to co się zrobiło lub nie zrobiło, wybaczyć wszystkie krzywdy jakie doznaliśmy lub sami popełniliśmy i poprosić o wybaczenie innych a jak ktoś nie chce wybaczyć to najlepiej usiąść w ciszy i powiedzieć sobie "Ok próbowałem/ałam  szczerze żałuję co się stało ale jak ktoś chce pielęgnować ten uraz trudno to już jego sprawa, ważne że chciałem/ałam żeby naprawić krzywdę ..." i zająć się terażniejszością  i przyszłością. Zastanawia mnie jedno czy można nadrobić stracony czas? Nie wiem czy można w każdym razie można spróbować zacząć robić to na co zawsze się chciało robić, warto zacząć spełniać swoje marzenia warto zacząć żyć pełnią życia, warto być od ważniejszym i  wiele innych rzeczy warto spróbować.  W każdym bądź razie staram się to wszystko robić aby jutro było lepsze od dnia dzisiejszego

czwartek, 29 marca 2012

                                                                                                                                      Freya93

Cisza...
żaden dźwięk nie dochodzi 
w tej podróży nic nie przeszkodzi
w podróży do swej duszy 
pora już wyruszyć
zostawić wszystkie ziemskie sprawy 
szykować się do tej wyprawy 
dokonać pożądanej zmiany 
nie każdy zna przecież duszy plany

                                                                                                                                     Freya93

Cisza...
nic nie słychać 
tylko Ty i  cisza 
która każdy ból ukoi 
każdą łzę wytrze
w każdej chwili pocieszy 
doda  sił gdy upadniesz
pozwoli każdą chwilą cieszyć 
tylko Ty i Cisza...
 która ukołysze snu.....
Freya93

środa, 28 marca 2012

 Ostatni tydzień to się nie nudziłam gdyż obfitował w wydarzenia w domu Frau Elizabeth w jej roli głównej pomimo przepisanych leków staruszka się czuła coraz to słabsza a na koniec traciła równowagę.  Być może tak miało być gdy upadła przy córce a mi się aż słabo zrobiło i się zdenerwowałam. Skąd miałam wiedzieć jak zaaraguje i czy czasem nie obwini mnie za że staruszka upadła i osłabła ale Barbara jest rozsądną kobietą i sama powiedziała ze bardzo dobrze się jej matką opiekuję i  nie ma nic do zarzucania mojej pracy a nawet bardzo jest zadowolona gdyż jej matka zaczęła jeść owoce i warzywa a kiedyś to nie chciała jeść. Przez ostatni tydzień przychodził lukrowany doktor dawał jej kroplówkę . Jak dał pierwszy raz kroplówkę (sól fizjologiczna) chciał żebym zdjęła wenflon z kroplówką ale odmówiłam powiedziałam że nie jestem pielęgniarką i nie zrobię chciał czy nie ale Musila  dwa razy dziennie przyjechać żeby to zrobić sam (na głowę upadł chyba z tym pomysłem jeszcze coś nie tak zrobię  i co na mnie spadnie odpowiedzialność?) Rozmawiałam też trochę z Barbarą ona powiedziała że zawsze kiedy odwiedza staruszkę Rosmarie to zawsze ona później choruje i jest słaba a trzecia córka to nawet nie przyznaje się do matki. Cóż nie mi oceniać ale chyba poszło o pieniądze bo  o cóż by może innego? Barbara powiedziała że są jakieś ciężkie kłótnie w rodzinie.. Z tej całej rodzinki to  szczerze polubiłam Franza I Barbarę... Nie należę do ludzi co na pierwszy  widok czują jakąś niechęć ale jak zobaczyłam Rosmarie to pod jej uśmiechem czułam jad aż dreszcz   po plecach mi przechodził... Bardzo trudne są relacje między Członkami rodziny a to chyba dlatego że każdy chce rządzić i kierować innymi a niektórych przypadkach zgarnąć jak najwięcej pieniędzy. Nie rozumiem cóż po tych pieniądzach ? Zabijać się kraść czy nawet wyłudzić przecież do grobu nie weźmiemy ze sobą jak nago się urodziliśmy i nic nie posiadaliśmy tak i umieramy nic nie posiadając a jedynie rodzina ubierze choć dla zmarłego nie ma znaczenia jak jest ubrany gdzie jest pochowany i co ogóle się z nim dzieje. Dusza wędruje skąd przyszła i czeka na być może kolejną szansę żeby narodzić się. Ludzie tylko sobie  życie utrudniają a świat jest taki piękny dookoła.....

wtorek, 27 marca 2012

Punkt widzenia

Kiedy jeden z uczniów przyszedł pożegnać się z Mistrzem przed
powrotem do rodziny i interesów, prosił go o coś, co mógłby zabrać
ze sobą.
Mistrz rzekł:
- Stale rozważaj te trzy rzeczy, które ci teraz powiem:
To nie ogień jest gorący, lecz ty tak go odbierasz.
To nie oko widzi, lecz twój umysł.
To nie cyrkiel zakreśla koło, lecz kreślarz.

poniedziałek, 26 marca 2012




Tulę płatki róży czerwonej
czuję jej słodki zapach
choć już miną długie lata
chwilę tą zapamiętam
jak spotkały się nasze oczy 
jak poczułam twój dotyk
jak brzmi twój głos
mijają wieki długie
a wciąż cię wzywam
siłą duszy serca 
pamiętam ból.... 
gdy tą różę zerwałam
lecz tylko przez chwilę 
uroniłam krwi kroplę
lecz jej zapach
dostałam w nagrodę.
tak ulotny.....


sobota, 24 marca 2012

Marzenie duszy


Szum morskich fal 
rozbijający się o brzeg
odgłos białych mew 
Słońca zachodzącego blask
to pragnie moje serce
bo wie że tam jest jego miejsce
tam co noc wędruje moja dusza
na spacer po brzegu morza wyrusza
tam swoją moc i siłę czerpie 
mówi do mnie tam nie cierpię
Jestem tu szczęśliwa
mam wszystko co pragnę 
Tu też mam spokój i ciszę
kąt swój własny 
choć jak mnie odwiedzą przyjaciele 
to trochę za ciasny 
tu odnalazłam swoje szczęście oraz radość
mam wszystko co mi potrzeba 
więc jak oczy zamykam 
to w tą podróż wyruszam
chodzę po ciepłej plaży 
wiesz dobrze że to się wydarzy 
że tu będziesz żyć 
a nie o tym tylko marzyć.

czwartek, 22 marca 2012

Śmierć


Od jakiegoś czasu zastanawiam się czym jest śmierć ponieważ czy tego chcemy czy nie pojawia się w naszym życiu jako coś co sprawia nam ból i rozpacz po bliskiej osobie lub ukochanym zwierzęciu 
 Czy istnieje śmierć tylko ciała ?
Czy można zabić w człowieku tylko ciało czy również duszę ?
Nie tylko ciało umiera w człowieku ale również dusza umieramy każdego dnia każdej godzinie minucie i sekundzie.
Umieramy często za życia żyjąc jak zombi zajmując się tylko sprawami przyziemnymi i materialnymi zapominając że mamy duszę która potrzebuje również pokarmu  nie dając jej tego co czego pragnie i nie spełniając jej przeznaczenia ciągle kłócąc się z nią i nie robiąc tego do czego została powołana. 
Umierać można na wiele różnych sposobów umieramy gdy zasypiamy, umieramy cierpiąc ,umieramy będąc ograniczeni przez innych lub siebie samych, umieramy nie realizując siebie umieramy gdy zostaniemy zdradzeni przez innych. Zawsze umieramy gdy dzieje coś przeciw nam lub jak walczymy przeciw samym sobie. Istnieje nie tylko śmierć fizyczna ale duchowa i mentalna dzieje się tak wówczas jak doświadczenie duszy doznaje bólu i rozczarowania światem zewnętrznym  To wówczas następuje śmierć starej duszy a może to nie jest już śmierć starej duszy? Tu chyba możemy mówić raczej o zmartwychwstaniu duszy.
Kiedy jeszcze umieramy?
Umieramy gdy nie chcemy być sobą i umieramy zawsze gdy jesteśmy przeciw sobie i swej naturze.
Czy śmierć jest przykrym doświadczeniem?
Nie zawsze jest przykrym wystarczy popatrzeć jak niektórzy ludzie odchodzą z godnością i z uśmiechem na twarzy bo wiedzą że to jest tylko przejście do lepszego Świata i do innego lepszego życia po tej drugiej i magicznej stronie życia. Śmierć dla wielu bywa wybawieniem łaską daną od Wszech świata. Dawno temu czytałam że można umrzeć za życia a także być żywym będąc umarłym. 
Jest w tym dużo prawdy wiele osób umiera za życia, a żyją  tylko nieliczni oraz  umierający zostają  żywymi.  Wiele osób zapyta jak to się dzieje?
Normalnie ci umarli za życia żyją monotonnie nic nie robiąc zajmując tylko sobą i swymi tzw obowiązkami a ci co umarli żyją w pamięci bo dali przykład innym jak pięknie żyć pozostawili po sobie Ślad dla innych.
Śmierć bardzo często zmusza nas to życia zapytają się niektórzy jak?
Wystarczy spojrzeć na ludzi co się otarli o śmierć jak wówczas zmieniają  pogląd na życie jak bardzo wówczas są łakomi życia czerpią wówczas z życia garściami co ono ofiaruje.
Śmierć jest bodźcem do życia jest oną wielką tajemnicą niepojętą dla nas ludzi i dlatego tak często jej się boimy ale moim zdaniem nie powinnyśmy się jej bać lecz uszanować ten odwieczny cykl Wszech świata. Musimy pamiętać ze się jak urodziliśmy to musimy  umrzeć. śmierć to nic innego jak ponowne narodziny w innym świecie więc nie bójmy się śmierci lecz tak jak kochamy życie to również ją pokochajmy...

środa, 21 marca 2012


Goni wiatr po górach i dolinach 
 jest w każdych szczelinach
nie ominie żadnej rzeki 
 wzburzy wody po brzegi 
odwiedzi wszystkie równiny 
 nie nie bój się nie skrzywdzi 
żadnej dzieciny 
otoczy je troskliwą opieką 
 oczy łzami nie zapieką 
 będzie nucić wesołe pieśni 
wywoła uśmiech na twarzy 
 żadna krzywda się nie przydarzy 
lecz roześmieje się szczęśliwie 
 przytuli listek drzewa troskliwie 
uśmiechnie do wiatru zadowolona 
wie że ta rzeka to dla niej wzburzona 
żeby oczy radością świeciły 
rumieńce na twarzy mieniły 
nie bój się więcej wiatru 
dziecino moja miła 
 po to jest żebyś humor zmieniła 


W ciszy coś wspaniałego się rodzi 
powoli niepewnie szczęście do życia wychodzi 
Jak promyk słońca wszystko do życia budzi 
tak radość w sercu wywoła 
Najpierw to jest tylko chwila 
 później to ogarnie całe życie 
 nie będziesz już płakać skrycie 
łzy smutku już w  oczach nie zagoszczą 
 oczy już będą błyszczeć radością

sobota, 17 marca 2012

Zagubiona kartka z pamiętnika ....

Na początku lutego w tej całej bieganinie zapomniałam napisać o mej wyprawie do Bukowiny Tatrzańskiej.
Wszystko zaczęło się od tego gdy 31 stycznia nagle w drzwiach pojawiła się moja zmienniczka.. Czym wprawiła w zdumienie nie tylko moje ale i również Horsta gdyż powiedziałam, że przyjedzie dzień później, a mało tego to jeszcze poinformowała, iż nie ma mnie na liście osób powracających do Polski. Tak jak byłam ubrana wyleciałam do kierowcy busa z zapytaniem jak to nie ma mnie?  Zawsze zamawiają w dwie strony ... Kierowca wymijająco  odpowiedział, że nie ma na liście i szybko nie czekając na to aż  zadzwonię do mojej firmy odjechał.
Gdy tylko dodzwoniłam się do firmy okazało iż zarezerwowali mi przejazd i mam czekać aż kierowca się zadzwoni  i powie kiedy podjedzie po mnie.. I tak czekałam do 5 rano kiedy już zrezygnowałam tym bez owocnym czekaniem zmienniczka nagle budzi mnie i mówi, że ktoś się dobija i chyba przyjechali po mnie. Wyskoczyłam z łóżka jak z procy i chciałam już sie ubierać a ona mówi że to Horst się do pracy zbiera. Najgorsze przeżyłam kiedy wrócił z pracy i oznajmił że jego dom to nie hotel i powinnam się wyprowadzić . Tylko pytanie gdzie? Ciemno, mróz na dworze i żadnych szans żeby nawet coś poszukać aż przyjedzie następny bus? Na ratunek przyszła mi Heide, co mu powiedziała nie wiem może zobaczyła jak z stresu pociekły mi łzy i wspaniałomyślnie się zgodził . Na drugi dzień dostał meila od firmy po czym zrobiło mu się niezręcznie i był na drugi wieczór nadzwyczaj miły.  Bardzo mi pomogła zmienniczka gdyż to ona rozmawiała z  Niemcem  ponieważ  z nerwów zapomniałam jak się mówi po niemiecku. Cała ta historia skończyła się happy end gdyż szczęśliwie zapakowałam się odjechałam do Polski . Później dowiedziałam się iż kierowca busa pojechał sobie na różową ulicę w Hamburgu, każdy się domyśla co to za ulica...
Cała ta historia cały mój plan zepsuła gdyż miałam pojechać znacznie wcześniej ale coż korzystając z okazji poprzesuwałam wszystkie terminy o 2 dni. Tak więc do Polski wróciłam w piątek, a zaś poniedziałek odwiedziłam fryzjerkę i kosmetyczkę oraz pojechałam do zarezerwowanego pokoju w Jeleniej po czym na drugi dzień o 5 rano pojachałam do Zakopanego.
Podróż miałam bardzo dobrą gdyż kierowca autobusu (młody) był nadzwyczaj uprzejmy i na moją prośbę dał mi poduszkę abym mogła wygodnie sobie ułożyć pod głową w zamian zabawiałam go rozmową i żartami... Owszem proponował wspólne wypicie grzańca ale grzecznie odmówiłam gdyż chciałam szybko dotrzeć do wujka który napewno niecierpliwie czekał ...
Na miejscu nie wiedziałam jak dotrzeć do Bukowiny więc zapytałam się ile kosztuje taksówka dowiedziawszy doszłam do wniosku że może lepiej poszukam innego transportu gdyż cena była moim zdaniem kosmiczna.
Jakimś zrządzeniem losu pewien uprzejmy mężczyzna powiedział i że po drugiej stronie są busy więc poszłam i faktycznie były więc pojechałam. Całe szczęście, że powiedział mi wujek gdzie mam wysiąść ( a miły kierowca pokazal gdzie jest ten przystanek)  Gdybym wysiadła wcześniej to bym musiała iść aż 4km w śniegu z walizką, a tak uprzejmy góral pomógł mi nieść walizkę i pokazał gdzie mieszka wujek.
Tak szczęśliwie dotarłam na miejsce zziębnięta, głodna ale zadowolona( choć czasem po drodze przechodziły mi myśli czy oby jestem normalna że wybrałam się na taki mroz -30stopni!?) Wujek gościnnie poczęstował mnie góralską śliwowicą, podał ciepłej zupy po czym przekazałam wszystkie pozdrowienia i wieści a zajęło wymienianie trochę czasu.
Po mimo tak dużego mrozu nie żałuję, że pojechałam do Bukowiny zjadłam góralskiej kwaśnicy, oscypka oraz wujek nauczyl robić i pić herbatę po góralsku.  Zobaczyłam Karnawał Góralski i wmieszałam się w ekipę telewizyjną gdyż doszłam do wniosku że będę miała lepsze miejsca na zdjęcia i nie myliłam się ! Na trzeci dzień odwiedziłam samo Zakopane przeszłam całe Kropówki ...
Przez cały pobyt w Zakopanem zmarzłam niesamowicie ale mróz nie powstrzymał mnie abym siedziała w domu. Na przystanku PKS zobaczyłam iż autobus do Wrocławia o 5.30 kursuje co drugi dzień więc niestety musiałam szybko jechać gdyż miałam zaplanowaną wizytę u znajomej  gdzie spędziłam naprawdę cudowny czas oraz świetnie sie bawiłam na dyskotece, na którą wybraliśmy się razem czyli ja , ona i jej mąż.
I jak wszystko co dobre szybko się kończy wróciłam do domu...
Ot i tyle z zagubionej kartki pamiętnika..

środa, 14 marca 2012

 

Gdybym miała napisać ostatnie wydarzenia formie raportu to mniej więcej to brzmiało by tak:

Od kilku jak tylko zobaczyłam iż starsza pani ledwo chodzi poczułam nagła potrzebę zmierzenia jej ciśnienia krwi nie będąc świadomą jaki jest wynik zapytałam znajomą czy jaki jest otrzymany wynik. W chwili gdy zostałam po informowana iż to jest zbyt wysokie ciśnienie jak na jej wiek zaczęłam mierzyć jej ciśnienie trzy razy dziennie. Kolejne odczyty nie napawała mnie optymizmem zwłaszcza gdy starsza pani zwróciła kolację. Z samego ranka gdy "babcia", że ją znowu głowa dostałam wewnętrznej histerii iż się rozchoruje. Pomimo usilnych protestów babci zadzwoniłam do jej córki informując ją o zaistniałych faktach. Córka babci zaraz zadzwoniła po lekarza foczym przyjechała zobaczyć jak sytuacja się przestawia oraz poinformowała  mnie iż lekarz przyjdzie po południu tylko z tą różnicą iż przerodziło się w to wieczór. Zaraz po 18 zjawił się lekarz, który kojarzy mi się prze lukrowanym różowym tortem (tak nadmiernie uprzejmy). Zapytał się mnie co się dzieje więc powiedziałam swoją niemczyzną jak sprawy się mają. Następnie zwrócił się do pacjentki w której części głowy czuje ból więc "babcia" pokazała że boli ja cały tył głowy. zmierzywszy ciśnienie i przejrzy szwy listę leków. Postawłi iż to jest infekcja nie mówiąc jaki rodzaj tej infekcji. Przed wyjściem po informował iż jutro zadzwoni pielęgniarka zawiadamiająca o pobraniu krwi.Jedynym plusem tych wszystkich wydarzeń że do mojego niemieckiego doszły dwa nowe słowa schwach -słabo oraz brechen- zwymiotować. Po tak ciężkim dniu i położywszy babcię spać postanowiłam wzmocnić swoje nadszarpnięte nerwy solidną setka schnaps'a z babcinego barku ...

wtorek, 13 marca 2012




Smutek już w moim sercu nie gości 
ale również nie ma w w nim radości 
Zagościła w nim pustka i dużo samotności 
nie ma w sercu zazdrości i zawiści 
ani nienawiści 
powoli z lekkością motyla 
zalewa  serce miłość 
i szczęście do świata 
jak wypełni się los przeznaczony 
to już pozostanie na wieczne lata 
chociaż jest cień strachu i obawy 
a serce jeszcze drży jak liść na wietrze 
przed zdradą 
to nie zdaje sobie z sprawy 
że przeznaczanie już niedługo się wypełni 
marzenia wszystkie spełni. 
Jak z wielką mocą wiatr wieje 
tak wszystkie spełnią się nadzieje 
jak wielką ma moc przyroda 
taką ma siłę twego życia przygoda 
jak słońce na niebie jaśnieje 
tak serce twoje miłością promienieje
słowa i myśli niczym ziarno 
co na polu wschodzi 
każdy przez bieg życia wydarzeń 
zbiera swoje żniwa 
w swoim sercu uczucia przyżywa 
jak wielką siłę ma burza 
i wielkie fale na morzu wzburza 
tak wielkie są namiętności fale 
co każdy w sobie dusi 
i choć wcale tego robić nie musi 
wystarczy skierować je stronę 
słońca co je uspokoi 
a serce ukoi
więc idź przez życia drogę 
zaufaj  swoim słońcu w duszy 
kiedy  w tą wędrówkę wyruszysz 

poniedziałek, 12 marca 2012

Niechaj się otworzą me oczy 
a  usta moje się zamilkną
serce niechaj się zabliźni
gdzie jest gorejąca rana 
 otoczy się obojętności murem 
dusza niechaj idzie za ciosem 
i nie rozczula się nad niczyim losem 
niechaj będzie zimna i chłodna
dla nielicznych zalotna 
kusić wabić na pokuszenie
żebyć zdobyć swe wybawienie 
Moja miłośc niechaj dla innych wybranych będzie 
kto zaufanie zdobędzie!

niedziela, 11 marca 2012

 Kamień 
Tam gdzie lasy zielone 
Tam gdzie są złote łany pola 
Stoi wielki kamień 
sam samotny wśród całej przyrody 
przez nikogo nie chciany 
opuszczony przez wszystkich 
zwłaszcza przez swoich bliskich 
nie rozumiany przez ludzi 
co każdy tylko się łudzi 
że stoi niepotrzebnie
wszystkim przeszkadza 
każdemu na drodze zawadza 
milczy jak zaklęty 
stoi nieprzerwanie na straży czasu 
zbiera opowieści  świata 
o łzach dziewczyny i jej rozpaczy 
o braku miłości i zrozumienia 
o rozterkach i bólu duszy 
o samotności w życiu 
o nadziei i marzeniu 
o szczęśliwym zakończeniu 
stoi słucha i dodaje jej utuchy 
żeby była silna podczas tej zawieruchy 
bo wie sam jak to jest być niekochanym 
przez nikogo nie chcianym
choć czasem daje oparcie i zakochanym
ale i tak jest przez to niedoceniany 
choć robi on dla ludzi wiele  
stoi, słucha i opowiada 
co umieją go słuchać.

Prastara Moc kamieni 
twoje życie zmieni 
wylej na nie swoje smutki i  żale
aby iśc łzej dalej 
bez żadnych smutków i boleści 
Poproś o nowe siły 
żeby twe marzenia się ziściły 
mów z całej swej duszy 
tak żeby kamień się wzruszył

Życie dla ludzi to okrutna zagadka
która wymaga uważnego słuchania 
dużej w odwagi w życiu 
a  nie bycia w ukryciu 
to podróż w głąb siebie 
poznanie swej duszy 
oraz siły co cię z miejsca ruszy 
zaprowadzi cię do twego przeznaczenia
bez wstecz patrzenia
każdy szuka odpowiedzi 
a nie wie że kiedy ona nas sama odwiedzi 
i bedzie dla każdego niespodzianka 
gdy się obudzi pięknego ranka
i zobaczy że życie to nie zagadka 
lecz piękna bajka

sobota, 10 marca 2012




Chociaż pracuję w Niemczech jako opiekunka prawie 2lata dalej nie mogę się przyzwyczaić do  mentalności Niemców. Niedawno dowiedziałam że dom naprzeciwko mieszka jej córka która nosi to samo imię a co najbardziej dziwne dla mnie jest to że odkąd tutaj jestem  u rodziny to ani razu nie widziałam jej u babci... Trudno mi trochę zrozumieć takie zachowanie córki uważam że raz na jakiś czas powinna odwiedzić sędziwą matkę. Podczas rozmowy z koleżanką dowiedziałam że tutaj tak jest i że to jest normalne. Trudno zrozumieć ale cóż...
Korzystając z słonecznej pogody wyszłam jak zawsze na spacer i  ogrodzie zobaczyłam  cudny widok cały trawnik usiany jest krokusami oraz przebiśniegami! Wygląda to  zielono-biały -fioletowy trawnik.
Powoli przyroda budzi się do  życia z każdym dniem  widać to coraz bardziej ....


czwartek, 8 marca 2012

Po miesięcznej przerwie znowu wróciłam do pracy w Niemczech. Na życzenie rodziny jak i również sama chciałam wróciłam do Lenggries. Przez parę dni była tu piękna wiosenna pogoda ale dziś wróciła na Bawarię zima.
W mieście już nie było śniegu tylko w parku u podnóża gór pozostały resztki i zamarznięte jeszcze jezioro. Wczoraj w ogrodzie zrobiłam cudne zdjęcia przebiśniegów i krokusów wiosennych . Cały ogród jest usiany tymi wiosennymi kwiatami. Robiąc zdjęcia starałam się nie podeptać tych ślicznych i delikatnych kwiatów. Czułam się pośród nich jak słoń w składzie porcelany...
Dziś cały dzień pada śnieg i przykrył swym puchem te pierwszy oznaki wiosny.
Przed obiadem odwiedził babcię jej syn Franz kiedy podałam obiad zapytałam się czy  dać pić i obiad odmówił i siedział w kuchni patrzał jak jemy. Czułam się skrępowana jak tak się patrzył raz po raz się czy podać obiad i ciągle odmawiał. Nie mogłam się swobodnie zjeść i po jego wyjściu czułam się nie najedzona.  Jak poszedł to dołożyłam  sobie porcję jedzenia.
Niemcy nie jedzą nigdzie tam gdzie nie zostali oficjalnie zaproszeni na obiad lub kawę. Jak składają nie za powiedzianą wizytę to jedynie piją wodę lub kawę.  W Polsce jest nie co inaczej... Jednak co kraj to obyczaj...


poniedziałek, 5 marca 2012

sobota, 3 marca 2012

Wolność

Chcę czuć wiatr wolności w włosach
 decydować o swych własnych losach
chcę czuć miłości prawdziwej smak
tej szczerej i bezinteresownej
co nie wie co to kajdan znak
chcę czuć szczęścia zapach
co nie zginie po latach
lecz będzie rosło w swoją siłę
 sięgać będzie za mogiłę
Chcę czuć i wiedzieć
 co to jest zaufanie i szacunek
wiedzieć gdzie szukać ratunek
gdy nadejdzie niekorzystny czas
jak nie będzie wielu z nas