piątek, 30 września 2011



Postanowiłam, że dziś na  spacer pójdę do lasu więc swoje postanowienie wprowadziłam w czyn. Szłam przez las  idąc przed siebie nie zastanawiałam się jaką ścieżką idę. Przed sobą zobaczyłam gościniec jakiegoś hotelu. Nagle usłyszałam jakiś szelest po drugiej stronie popatrzyłam się, a tam była piękna, czarna wiewiórka w myślach powiedziełam "proszę poczekaj, nie uciekaj chcę zrobić zdjęcie..." zanim wyciągnełam aparat i włączyłam to mi uciekła, zrezygnowana schowałam aparat. Parę chwil później zobaczyłam jak ucieka do góry, postanowiłam iść za nią ale ona szybko, zwinnie mi umknęła. "trudno "  Pomyślałam przynajmniej wejdę na górę i zobaczę jaki jest widok.jak pomyślałam tak zrobiłam i nie żałowałam tej decyzji widok był przepiękny ...ale zdjęcie trudno zrobić. Popatrzyłam na czas w telefonie "najwyższa pora wracać-trudno taka praca"  zeszłam powoli z szczytu i zobaczyłam dwie drogi "Pięknie pomyślałam znowu się zgubię" W takich sytuacjach stworzyłam mentalny obraz iż zajadam się na kolację jajkiem i śledziem. poszlam w prawo ale widzę ze to nie ta droga zawróciłam się i poszłam w dól zobaczyłam znajomy mi gościniec i juz trzymałam się ścieżki schodziłam powoli podpierając się kijem.
"Mam jeszcze trochę czasu to zobaczę co dalej ". Poszłam dalej i zobaczyłam znajomy mi krajobraz usłyszałam dzwon więc poszłam w tym kierunku. Szłam znaną mi trasą staję na rozdrożu są tam trzy drogi do wyboru jedna prosto druga lewo i prawo. Patrzę się na znaki i idę tam gdzie jest napis Lenggries ale widocznie jakis urwis przekręcił idę i patrzę ze nie ta droga co trzeba "Nic myślę sobie wracam się i idę w lewo" I zrobiłam tak.. i bingo! znajome jezioro, znajome kaczki teraz bez kłopotu trafiłam do domu...Kolację zrobiłam, zjadłam  i jestem zadowolona że znam Prawo Natury ...:)

czwartek, 29 września 2011

Najgorsze więzienie? Przeszłość

Nie ma nic gorszego jak żyć przeszłością.' Bezustanne wspominając dawne żale, urazy, nieprzyjemne sytuacje.
Wczoraj miałam dość nieprzyjemną rozmowę z siostrą nie wiadamo kiedy zaczeła wylewać swój żal do mnie, a nie miałam nawet ochoty ciągnąć tej rozmowy wciąż jej powtarzałam że to jest jej żal i jej problem z którym tylko ona żyje nikt wiecej. Nie docierały do niej te argumenty cały czas atakowała mnie swymi  oskarżeniami iż jestem uparta, zawzięta i idę po trupach nie patrząc na innych. Dałam się na chwilę wciągnąć w tą akcję broniąc się odparłam że walczę o swoje szczęście i wierzę w nie. Wiele takich sytuacji można opisać nie tylko w moim życiu ale również wszystkich innych ludzi. Niewielka garstka ludzi odcina się od przeszłości wybacza sobie i innym popełnione błędy i zaczynając od nowa.
Nie ważne ile razy zacznie się od nowa ważne jest wziąść odpowiedzielność za swoje słowa i czyny ale też nie udręczajac się do końca życia. Wolność wiąże się z patrzeniem w dalszą przyszlość żeby żyć godnie z byciem dla Siebie samej dobrym akceptować swoje kaprysy dążyc do realizacji marzeń. Patrząc najpierw na siebie później na innych, szamując siebie szanujemy również innych.
W naszych rodzinach stworzono stereotypy co pasuje, a co nie pasuje; co wolno, a czego nie wolno; co powiedzą ludze, dbać o odpowiedni wygląd odpowiednie zachowanie; To są kraty tego wiezięnia...
Osoby,które wyłamały się poza te kraty  zostały napiętnowani jako amoralni, nie normalni zostali wyrzutkami. Warto jednak zapłacić tą cenę ponieważ wtedy poznajemy ludzi naprawdę wyjątkowych którzy kochają nas szczerze bez zględu na wszystko.
Wolność to pogrzebanie żali urazów, stereotypów życie wg Siebie i swej woli.
Jak będziemy dobrzy dla siebie to dla innych również jak będziemy szanować siebie to inni będą szanować nas. Niby takie proste, a trudne...


wtorek, 27 września 2011

    Dwa dni temu śniła mi się kobieta szczupła, niewysoka, czarne włosy. Stała koło zbiornika z dużymi rybami. Ryby były duże i grube i bardzo żywotne. Do mnie powiedziała że  musi jedną rybę wyciągniąć ponieważ ma połknąć węża więc wyciągneła tą rybę i poczekała aż ryba połknie węża i ponownie włożyła ją do zbiornika. Po jakimś czasie pojawił się mężczyzna i następnie zobaczyłam mnóstwo ryb jak wpływają wielkim strumieniem do tego zbiornka pózniej to już budzik w telefonie zadzwonił i się przebudziłam.  Ktoś powiedział że podziwia mnie za odwagę chociaż naprawdę nie widzę powodu do pochwały ponieważ uważam się za tchórza od tylu rzeczy uciekam...oraz za każdym razem widzę ile jest strachu i lęku we mnie...
Na następny dzień zastanawiałam czym jestem odwaga ? Szczerze mówiąc to uważam iż odwagą można nazwać fakt że człowiek stawia czoła swym słabościom i problemom.
A od tak wielu rzeczy uciekam i chowam się nie ze wszystkim daję radę sama tak często sama uciekam w inny świat w swój Świat. Staram się żyć jak najlepiej się zyć tak, że jak rano wstaję i patrzę w lustro to żebym mogła spokojnie patrzeć sobie w oczy. Staram nie krzywdzić siebie oraz innych staram żyć mądrze ale tez i lekko, staram brać od życia to co najlepsze i dawać z siebie to co najlepsze a przede wszysttkim staram się być Sobą i nikim więcej chcę jedynie poznać swą duszę i sprawić żebyśmy obie były szczęśliwe.  Nic więcej nie robię ...
           Tak pomyślałam prawdziwą odwagą jest zajrzenie w głąb w siebie ale chyba boję się co tam zobaczę ... ale i tak tam zajrzę..

Poza czasem i przestrzenią
kolory życia się mienią
kto chce to go przemienią
kiedy nie podda się kamieniom
będzie dalej szedł niestrudzony 
od ciemności oddalony
pokona wszystkie życia koleje
przejdzie wszystkie zawieje ...

sobota, 24 września 2011

Lekko niczym piórko na wietrze
przychodzą słowa co piszą wiersze
nie każdy tego głosu słucha
lecz on sie znów odzywa
gdy pod głową jest poducha
woła i krzyczy;
Wstań! Patrz! Słuchaj!
Co sie wokół dzieje!

piątek, 23 września 2011

‎"... gdyby tak na chwilę zatrzymać świat i stanąć spokojnie, by złapać oddech, nigdzie nie pędzić, za niczym nie tęsknić

‎"... gdyby tak na chwilę zatrzymać świat i stanąć spokojnie, by złapać oddech, nigdzie nie pędzić, za niczym nie tęsknić
Nie wiem czy pasuje do dzisiejszego Święta równonocy jesiennej.. Ludzię biegną za pieniędzmi za marzeniami a nie każdy wie że jest takie święto.
Święto Matki Ziemi obdarowuje nas swymi darami, a my bierzemy zapominając  Jej podziękować.
Bierzemy tak jakby wszystko wokół należało do nas..Bierzemy nie zastanawiając się skąd pochodzi i okazujemy brak wdzięczności za te hojne dary.
Gdyby tak stanąć i faktycznie zatrzymać Świat, swój Świat odłożyć wszystkie ważne sprawy na bok stanąć spokojnie popatrzeć na otaczającą nas Naturę.
Dziś wyszłam na balkon skierowałam się w stronę słońca i zrobiłam Cwiczenie runy Hagal.
Ćwiczenie runy Hagal: Stanąć prosto, rozłożyć ręce i wykonywać nimi ruchy okrężne.
Podnosząc ręce do góry, dłonie otwarte do góry, gdy dłonie w czasie krążenia znajdą się na dole dłonie skierujemy ku dole. Przez ten ruch obejmujemy obiema rękami cały wszheświat. Glośno wymawiamy słowo Haa-gaal. Ćwiczenie to harmonizuje i energetyzuje cały organizm oraz działa uodparniająco łączy z siłami kosmosu.
Matka Ziemia szykuje się do snu teraz posypie złotymi liśćmi później biały śnieg ją przykryje.
Odwieczny nieustajacy cykl Życia-Śmierci-Życia.
Stare umiera żeby nowe mogło się na rodzić wieczne wzrastanie ku górze

czwartek, 22 września 2011

Czuję się zmęczona...często wśród przyjaciół bywam wesoła, tryskam energią pomysłów mam nieraz tysiące, zajęć też, zainteresowań mnóstwo.
Czasami kładę się do łóżka i czuję zmęczenie chciałabym wszystkim pomóc i wesprzeć ale czasem, a może nawet często nie mam sił dla siebie.
Tak bardzo pragnę być u kresu mej wędrówki ale kiedy to nastąpi?
Kiedy zrealizuję jeden cel zaraz stawiam drugi oraz stawiam sobie poprzeczkę wyżej.
Od ponad 4 miesięcy uczę sie angielskiego sama, w Polsce chodziłam na korepetycje do Michaela rozmawiałam po angielsku Harriet a teraz?
Jakiś zastój się zrobił...
Bywa, że wiem dużo, a czasem taka pustka mnie ogarnia...
Nie tęsknię za krajem , nie tęsknię za rodziną ani za innym człowiekiem też nie..
Mam taki czas bez myślenia...
Męczą mnie czasem ludzie, nie szanują niczego co dostają od życia.
Nie szanują dzieci, przyjaciół, rodzeństwa, a nie wiemy jak długo nam będzie się cieszyć ich towarzystwem
Odechciało mi się spotykania z innymi mężczyznami tutaj wszyscy myślą żeby przelecieć i zostawić.
Coraz bardziej zanika wartość uczucia liczy się tylko zaspokojenie pożądania.
Nie będę pisała o tym...
Jutro wstanę wypoczęta wezmę prysznic i znów zacznę iść w kolejny dzień lepiej niz poprzedni...

wtorek, 20 września 2011

Dziś odrobinę romantyzmu...

Księżyc jest dziś w pełni
spotkanie kochanków się spełni
On i Ona połączeni razem
w miłosnym tańcu ciał
Jej ciało już rozkosznie wyprężone
pod pełnym pożądania kochanka dotykiem
Jego dłonie w jej ciele zagubione
całując jej spragnione usta
wedrując ustami po jej szyi
i korzystając z tej wlaśnie chwili
gdy jest w miłosnej ekstazie
lekko i sprawnie w nią wchodzi
uzupełniając jej rozwarte nogi
wypełniając w jej ciele stan bezwolności
wydobywając z jej ust krzyk pełen błogości
łaczą sie ze sobą kochanków soki
falując razem w tym akcie
kochanek niczym fontanna tryska
mocząc swym sokiem jej uda
a ona go swymi nogami mocno ściska
bo również jest bliska
On swymi ostatnimi siłami
penetruje jej jaskinię
i orgazm jej też nie ominie
Oboje się połączą tej eksplozji
zapominając że są zagubieni
w słodkim niebycie.

niedziela, 18 września 2011

Ranek pochmurny i deszczowy, a wczoraj był tak piękny dzień miałam tak duzo energii, że nie wiedziałam co z sobą począć.  Jak tylko posprzątałam po Caffetrinken( picie kawy) . Wzięłam rower i pojechałam nad Issar. Tam jest cudownie ! Dosłownie jak na plaży tylko z tą różnicą że w oddali widać Alpy.
Piękny biały,kamienisty brzeg. Tak biały że pod wpływem słońca oślepia , woda czysta i przejrzysta widać kamienie na dnie, a na środku rzeki kilka olbrzymich kamieni i woda o nie uderza.W tym czasie co byłam to zaczynał sie spław kajakowy.
Pochodziłam sobie trochę po tej cudownej" plaży" oddychając świeżym powietrzem oraz postanowiłam że następnym razem to wrócę ale wezmę inne buty tak żebym nie musiała zbyt długo ubierać.Pochodzę sobie po tym brzegu i zanurzę stopy w tej cudownie bystrej wodzie z intencją... Około godziny 15  umówiłam się z Krzyśkiem poznałam go na jednym z niemieckim portali. Parę dni temu postanowiłam spróbować życia i poznać ludzi  oczywiście z ostrożnością i rozsądkiem. Spotkanie było przyjemne  zostawię to losowi będę otwarta na życie i ludzi. Zobaczę co będzie dalej...

piątek, 16 września 2011

Wczoraj pierwszy raz upiekłam ciasto po 3letniej przerwie w pieczeniu i gotowaniu. Nie ma  co już podać starszej pani do kawy pomysłów też nie miałam żadnych zajrzałam na kulinarne strony w internecie i znalazłam parę przepisów. Znalazłam najprostrzy przepis ale nie miałam śliwek więc dałam w jabłko.
Ciasto ucierane ze śliwkami
Składniki5 jaj,1/2 szklanki oleju,1/2 szklanki śmietany,4 szklanki mąki,1 i 1/3 szklanki cukru 2 łyżeczki proszku do pieczenia,cukier waniliowy,połówki śliwek (mogą byc mrożone) lub inne owoce
Ubić całe jajka z cukrem, dodać olej, śmietanę, mąke z proszkiem do pieczenia, cukier waniliowy. Przelać ciasto na wyscieloną papierem śniadaniowym formę, na wierzchu układać śliwki krojonym do góry(nie będą wtedy "tonęły"). Upiec.
Podczas pieczenia ciasta jak wkładam rzucam zaklęcie dziś powiedziałam tak:
"Niechaj ciasto pięknie rośnie 
niech zachwycają się goście
Niech dobra energia płynie 
na zdrowie wszystkich wpłynie"
Ciasto upieczone w całym domu pięknie pachnie...
Dzisiaj przywieziono babci wózek inwalidzki teraz tylko  należy ją przekonać żeby zeszła po schodach...

środa, 14 września 2011

Pierogi i nie tylko...

Dzisiaj chciałam przygotować farsz do pierogów.  Wszystko zrobiłam tak jak się powinno robić ugotowałam ziemniaki, doprawiłam do smaku, stłukłam, dodałam twaróg kupiony w tutejszym markiecie  lekko zmiksowałam popatrzyłam i .... ręce mi opadły zrobiła się mi jakaś dziwna masa twarogowo -ziemniaczana ale nie taka jak powinna być na ten farsz. To już drugi raz mi się tutaj w Niemczech zdarza, postanowiłam, że następnym razem to ser biały to ze sobą przywiozę.
Od dwóch tygodni jestem zalogowana na jednym z niemieckich portali dla Polaków i dziś doszłam do wniosku że się wyloguje tam to szukają tylko szybkiego seksu. Dostałam zaproszenie na kawę  z "przytulaniem".  Odmówiłam.  Nie umiem tak postępować jak inni... Praca i życie na obczyźnie jest usłana pułapkami cżęsto nawet przez rodaków...

wtorek, 13 września 2011

 Chcę wejść coraz wyżej i wyżej
chcę być szczytu góry coraz to bliżej
Chcę się  pozbyć obawy i lęku
idę trzymając kij wędrowny w ręku
powoli stąpam po niepewnej drodze
stawiam krok za krokiem
 tak mija rok za rokiem
jestem bliska celu podróży
tej góry do zdobycia
widzę koniec drogi do przebycia...

poniedziałek, 12 września 2011

 Najczęściej w naszym życiu musimy się bronić przed osobami ,którzy nas kochają.
Brzmi to paradoksalnie ale taka jest prawda. W żle pojętej miłości chcą nas wyręczać, pomagać i decydować za nas.
Niewiele osób zdaje sobie sobie z tego sprawę że to bardziej zabija miłość niż ją pielęgnuje.
Uważam że miłość polega na partnerstwie, na słuchaniu tego co mówi druga osoba oraz poszanowaniu jej decyzji.  Kochając kogoś oznacza że jest się obok tej drugiej osoby  i pozwoleniu jej kroczenia własną "drogą" a nie na wracanie drugiej osoby na swoją drogę .
Uważam że miłość polega na znalezieniu wspólnych punktów i pielęgnęwwaniu ich.
Najtrafniej jest to ujęte w cytacie: "Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić  komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej Osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu."  - Vincent van Gogh


Na scenie aktorów nie mało 
lecz na widowni jest ludzi niewielu 
ale ktoś stoi jeszcze z boku 
i ze wszystkich śmieje
bo tak naprawde tylko On wie co się dzieje
Każdy aktor jest święcie przekonany
że jego rola jest najważniejsza 
jego postać najpiekniejsza
jego wypowiedź najmądrzejsza
Są tu komicy co miną nadrabiają 
wesoło wszystkim oznajmiają 
że najlepiej w życiu mają 
Postaci tragicznych tu też nie zabraknie
gdy się wzruszyć zapragniesz
znajdzie się też przywódca i dyktator
co marionetkami porusza 
i aktor co obojętnie patrzy 
nie rozumie co sję się wokół dzieje 
jakie są tego przedstawienia koleje
nie wie co ma powiedzieć 
jak się poruszyć
żeby tego przedstawienia nie zburzyć...

niedziela, 11 września 2011

‎"Co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz;to czego sobie nie uświadamiasz, kontroluje ciebie." Anthony de Mello

Dzisiaj w nocy miałam dziwny sen.
Śniła mi się staruszka ubrana w 19wieczny strój czułam strach i jakby chciała zawładnąć moją duszą. Obudziłam się w dziwnej dla mnie pozycji leżałam prosto i lewą rękę trzymałam na sercu a drugą na brzuchu parę cm od pępka. Pierwszą myślą było "ratuj nie wiem co sie dzieje" Przypomniałam sobie ostatnią rozmowę z moją Przyjaciółką , przypomniałam sobie jak poprosiła mne abym dała rękę do kamerki  i "przybić piątkę"  Przeszedł do mnie obraz jak dotyka mojej ręki i czuję jej ciepłą i dobrą moc. Oderwałam z trudem obie ręce oraz podziękowałam jej w myślach i zasnałam. Wstałam dziś pól godziny później ponieważ "pani babcia"(Frau Oma tak mówię do swej podopiecznej) prosiła mnie żeby w niedzielę obudzić ją nieco póżniej i  jak zwykle przygotowałam śniadanie pomogłam jej w toalecie porannej podałam leki i zajęłam się sobą. Dalej codzienność

sobota, 10 września 2011

Wieczorem...

 Siedzę na balkonie. świerszcze grają, księżyc w pełni  a w oddali u podnóża  Alp słychać dzwonki krów.
Wypełniłam swoje wszystkie obowiązki. Dziś miałam bardziej pracowity dzień, pojechałam z Barbarą córką Frau Elisabeth na zakupy, posprzątałam cały dom oraz wraz drugą córką wykąpaliśmy staruszkę, widzę że dbają o swoją matkę  niczego tej pani nie brakuje. Traktują mnie jak członka rodziny ale mimo wszystko czuję chłód nawet jak są razem z matką wydaje mi się to takie sztuczne. Czuję że to dla nich jak pozbycie się kłopotu nic więcej.
 Siedzę jedynie czego chcę to żeby móc usiąść sobie z ukochaną osobą przy stole  popijając czerwone półsłodkie wino do kolacji.

W Lienggries jestem już ponad dwa tygodnie. Opiekuję się 94letnią staruszką która ma lekką demencję oraz jest po jednym zawale serca. Mieszka sama w 100 metrowym mieszkaniu i oraz ma 5 dzieci.
Trójkę poznałam dwie córki i syna. Nie wiem czemu ale jakoś dziwnie ich odbieram ani pozytywnie ani negatywnie.. Dzień jak co dzień  wstaję 7rano biorę prysznic i budzę babcię zmieniam pampersa i robię śniadanie, leki oraz ok 11.30podaję obiad. Babcia je mało ale codziennie musi być mięso. Około godziny 14 kawa z ciastem (mały kawałek) a kolacja ok godziny 18. Babcię kładę spać ok 20 i daję ostatnią tabletkę.
Mam też 2-3godziny wolnego. Dzień jak co dzień tutaj...

piątek, 9 września 2011

W każdy poranek wstaję
wszystko z siebie daję
Chcę wejść na szczyt góry
dotknąć  tej wspaniałej chmury
zobaczyć piękne widoki
trzymać się wybranej drogi
oddychać świeżym powietrzem
cieszyć się wolnością
obdarzając Świat Miłością

czwartek, 8 września 2011

Witam...


 


Witam wszystkich serdecznie na moim blogu i życzę miłej lektury proszę o komentarze moich postów.
To jest mój pierwszy blog. Postaram się tu opisywać świat takim jakim widzę. Obecnie piszę z Niemiec gdzie pracuję jako opiekunka osoby starszej. Teraz jestem na Bawarii u podnóża Alp..
Zapraszam wszystkich do udzielania swoich opinii i komentarzy.