niedziela, 18 września 2011

Ranek pochmurny i deszczowy, a wczoraj był tak piękny dzień miałam tak duzo energii, że nie wiedziałam co z sobą począć.  Jak tylko posprzątałam po Caffetrinken( picie kawy) . Wzięłam rower i pojechałam nad Issar. Tam jest cudownie ! Dosłownie jak na plaży tylko z tą różnicą że w oddali widać Alpy.
Piękny biały,kamienisty brzeg. Tak biały że pod wpływem słońca oślepia , woda czysta i przejrzysta widać kamienie na dnie, a na środku rzeki kilka olbrzymich kamieni i woda o nie uderza.W tym czasie co byłam to zaczynał sie spław kajakowy.
Pochodziłam sobie trochę po tej cudownej" plaży" oddychając świeżym powietrzem oraz postanowiłam że następnym razem to wrócę ale wezmę inne buty tak żebym nie musiała zbyt długo ubierać.Pochodzę sobie po tym brzegu i zanurzę stopy w tej cudownie bystrej wodzie z intencją... Około godziny 15  umówiłam się z Krzyśkiem poznałam go na jednym z niemieckim portali. Parę dni temu postanowiłam spróbować życia i poznać ludzi  oczywiście z ostrożnością i rozsądkiem. Spotkanie było przyjemne  zostawię to losowi będę otwarta na życie i ludzi. Zobaczę co będzie dalej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz