czwartek, 4 kwietnia 2013


Już za parę dni minie pełny miesiąc wiec mam trochę własnych opinii na temat życia tutaj w Australii.
Zacznę od pierwszego wrażenia po wylądowaniu i odprawie jak już zrobiłam pierwsze kroki na australijskiej ziemi to poczułam się jakbym wylądowała na Marsie a nie na Ziemi.
 Być może było to spowodowane że przez ostatnie ponad 30 godzin byłam w podróży. Tak jak wspomniałam widoki były wspaniałe zwłaszcza Sydney z lotu ptaka.
Zaraz  po locie Ania zaprosiła mnie na kawę na Ma rubra Beach. Pierwszego ranka to nie zapomnę gdyż obudziły mnie  odgłosy ptaków przypominające glosy dusz potępionych w czyśćcu oraz przelatujące samoloty. Co mnie najbardziej ucieszyło to darmowy dostęp do internetu.
Wiedziałam  ze tutaj jest lewostronny ruch i że kierowca samochodu siedzi po drugiej stronie niż w Europie, samochody jadą w przeciwną stronę niż na starym kontynencie. Wielkim zaskoczeniem dla mnie był fakt że zamki w drzwiach zamykają się odwrotnie niż byłam przyzwyczajona.
Ludzie są przyjemni i bardzo życzliwi  ponoć nawet jak kogoś zwalniają z pracy to też z uprzejmym uśmiechem na twarzy.
W drugim tygodniu.poznałam tutaj bardzo miłą parę i Weronikę (Polka) oraz Carla (Włoch) który zaprosił mnie wraz rodziną na obiad po włosku. Uczta była iście królewska już zaraz po przybyciu jego domu wraz Veronicą zaprowadził nas do swego ogrodu i częstował figami  i winogronami. Zakończeniem tego dnia było przyrządzone przez niego dla nas tiramisu oraz włoska grappa.
W trzecim tygodniu poszłam do szkoły International House w Sydney. Szkoła jest umieszczona w centrum miasta więc dojazd do szkoły jest dość dobry więc nie mam żadnych problemów..Przyjeżdżając tutaj miałam nadzieję ze będę mogła spokojnie sobie żyć i realizować swoje marzenia czyli uczyć się i pracować oraz godnie żyć. Tylko że moje oczekiwania  swoje a życie swoje..  Być może jest trochę mojej winy choć nie wiem  czemu zdarzają mi się różne przypadki przez moją nieuwagę, strach lub nazwijmy rzecz po imieniu własną głupotę.
Nie tak dawno jechałam sobie spokojnie autobusem i weszli kontrolerzy ale siedziałam pewna siebie iż mam bilet i nic mi nie grozi. W momencie kiedy powiedział mi że nie mam uprawnień żeby jechać na bilecie studenckim gdyż nie mam legitymacji studenckiej. Teraz po fakcie widzę że przez własne nie dopilnowanie ( czytaj głupotę) Ania kupiła mi nie pełny bilet a ja nie patrząc jeździłam. Jeszcze nigdy w życiu nie czułam tak się tak głupio i tak niezręczne że musiałam się tłumaczyć ale na szczęście puścił mnie wolno i nie płaciłam mandatu.Nawet teraz myśląc o tej sytuacji czuję niesmak.
Doceniam fakt że mam tak dużo szczęścia w życiu ale teraz chciałabym spokojnie żyć sobie bez żadnych przygód.
W szkole lekcje są prowadzone w dość luźno  Zaynep daje nam wiele gier i zabaw słownych uczących języka angielskiego. Moja klasa składa się z ok 10 -15 osób i są tam osoby z Brazylii Peru' Korei, Włoch,  Portugalii. Najbardziej polubiłam Brazylijkę Camillę oraz jedną Koreankę Jin do reszty nie jestem jakoś przekonana...
Na temat mężczyzn nie będę się wypowiadać gdyż mam nie najlepszego zdania gdyż tych co spotkałam to zazwyczaj są zadufani w sobie i  samolubni. To na tyle moich pierwszych wrażeń..
                                                                                                                                                                                  Freya93

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz