piątek, 10 października 2014

King Lake

Z każdym dniem jest tu coraz to cieplej mimo że od czasu do czasu wieją tu dość duże wiatry.
Wiosnę, Lato i Jesień, w każdy wolny weekend wykorzystujemy na wycieczki ponieważ
 to najlepsze  pory roku kiedy można przebywać na świeżym powietrzu.

Tym razem wybraliśmy się do King Lake.
King Lake jest niewielkim miasteczkiem położonym 40- 50 km na północny wschód od Melbourne.
Nie ma tam zbyt wiele atrakcji ale za to można na okolicznych farmach zbierać maliny, truskawki...
W King Lake jest tylko park narodowy gdzie można zobaczyć wodospad oraz rzadko spotykane zwierzęta oraz ptaki w tym Lyrebirds.
Ptaki te, zwłaszcza samce w okresie godowym naśladują różne dźwięki żeby przywołać samiczkę. Tak jak w przypadku pawia tylko samiec ma okazały ogon zaś samiczki mają niepozorny wygląd.

Mieliśmy dużo szczęścia gdyż podczas powrotu zauważyliśmy właśnie samiczkę Larebird.
Staliśmy parę minut nie ruchomo żeby móc obserwować w naturze. Mąż gwizdał żeby "przywołać" ją i faktycznie przez ok 15 minut przechadzała się nieco nie ufnie.. ale za to mogliśmy zrobić jej mnóstwo zdjęć!
Jako ciekawostkę podam iż 2009 roku na obszarze King Lake miał miejsce największy pożar w dziejach historii stanu Victoria..
Po drodze stoi pomnik postawiony ku czci ofiarom tego wydarzeni.
.
 W drodze powrotnej mąż zauważył iż można kupić bardzo tanio jabłka i gruszki więc skorzystaliśmy z tej okazji ale co dziwne dla mnie było że nie było tam żadnego właściciela tylko do " wozu" była przymocowana duża puszka z kłódką oraz cennik.
Każdy sam się obsłużył i wrzucił pieniądze do owej puszki..
Z tym nie spotkałam się jeszcze...

   

I pomyśleć że tutaj jakieś 400 mln lat temu był Ocean ...

 
Byliśmy bardzo zdziwieni że tu zamontowali kamerę. Ciekawe w jakim celu?

 
 







 

 Czarna kora drzew to pamiątka po pożarze w 2009 r, Niesamowite jak tu przyroda potrafi sama  zregenerować,,,
 
W parkach są ustawione Grille dla wypoczywających turystów.
Co mi się podoba to są za darmo nie trzeba płacić..
 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz