wtorek, 7 kwietnia 2015

Kawałek Polski w Australii

 Jak wcześniej wspominałam 9 Marca minęło dwa lata od czasu kiedy przyjechałam do Australii.
Tęsknota za krajem jest wpisana w los emigranta i nikt nie uchroni się przed nią.  Ludzie różnie sobie radzą z tym uczuciem.
Jedyną metodą żeby tak bardzo nie bolało jest pogodzenie się z faktem że Australii lub gdziekolwiek indziej nie będzie tak jak w kraju w którym mieszkaliśmy ale można samemu stworzyć swój kawałek ojczyzny.
W każdym kraju są różne kluby polonijne, restauracje, sklepy. Chcę pokazać swój mały kawałek ojczyzny tutaj na antypodach.
 
 
 Wigilia po polsku z małym akcentem australijskim
 

 Co roku do domu teściowej przychodzą Harcerze z polskiego kościoła po kolędzie
 
 
Wielkanoc
 
 

W moim domu rozmawia się po polsku. Mój maż nie jest zbytnio zadowolony bo mimo że pochodzi z polskiej rodziny to woli mówić po angielsku ale do mnie mówi po polsku. W mojej kuchni królują przede wszystkim polskie potrawy, które uwielbia moja teściowa i mąż. Co roku zapraszam teściową na wigilię oraz na święta wielkanocne do siebie. Moja teściowa jest szczęśliwa że choć jedna synowa podtrzymuje polskie tradycje.




 Od czasu do czasu odwiedzamy Klub Polski w Albion i jemy tam obiad. Zawsze zamawiam sobie tam flaki ponieważ je lubię ale mąż  bierze zwykły  sznycel z drobiu, zaś  teściowa schabowy.
W Melbourne jest kilka sklepów polskich z tego co wiem to jest w Glenroy i na Dandynong.
  Kilka razy w roku jeździmy do polskiego sklepu w Glenroy i robię tam zakupy. Jest tam dość dużo polskich towarów ale ceny są podwójne niż w zwykłym supermarkecie. Niestety nie ma tam wszystkich produktów które bym potrzebowała ale takie artykuły jak galaretki proszek do pieczenia cukier waniliowy różne artykuły w puszkach i słoikach, makrele śledzie, zupy w proszku i przetwory oraz słodycze. Są tam również gazety polskie ale cena trochę odstrasza od kupna.  W zwykłych sklepach od czasu do czasu zdarza się jakiś produkt polski. W niektórych sklepach monopolowych można kupić polski alkohol taki jak: Żubrówka, Wiśniówka, Wyborowa, oraz trochę piw polskich ale przeważnie jest tylko Tyskie lub Okocim.
 Ostatnio w sklepie z naczyniami widziałam polskie szkło Krosno. Oczywiście mam komplet kieliszków do czerwonego wina tej firmy.
Kiedyś w The Reject Shop zobaczyłam plastikowe pojemniki do ciasta więc kupiłam je do domu.

Zakupy w Polka Deli


Polka Deli  w Glenroy

W Don Murphy można kupić polski alkohol

Co roku na Federation Square jest organizowany polski jeden z największych festiwali w Melbourne. Co roku przyciąga tłumy nie tylko Polaków ale również ludzi innych narodowości zaciekawionych naszą kulturą.

 
W domu mam parę rzeczy sprowadzonych prosto z Polski między innymi młynek do kawy

Malwy z ogrodu teściowej

 
Raz na jakiś czas zamawiam polskie książki z The Polish Bookstore i mam już  w domu małą biblioteczkę oraz pożyczam przeczytane książki teściowej oraz rodzinie męża.


Mimo że wolę polską kulturę to nie zamykam się na nowe i staram się poznać kulturę Australii oraz kulturę krajów z których pochodzą moi sąsiedzi, znajomi, lub koleżanki z szkoły lub też z pracy.

1 komentarz:

  1. Ciekawy post. Problemy chyba podobne na emigracji. W Yorkshire też mamy wiele polskich sklepów. Ceny wiadomo wysokie, ale to co czasem trzeba kupić można dostać. Tylko wybór piwka jest naprawdę duży, ale to dlatego, że Anglicy uwielbiają polskie.

    OdpowiedzUsuń