Okazało się, że brzeg Murray River jest idealny w na weekendowe biwakowanie połączone z łowieniem ryb oraz dobre na odpoczynek od miejskiego zgiełku ponieważ tam jest tylko cisza którą przerywają krzyki papug oraz kukabura. W tym miejscu nie możliwości żeby mieć dostęp do internatu oraz zasięg telefonów komórkowych jest zerowy więc można odpocząć od technologii i na chwilę można żyć prosto i zwyczajnie tak jak by te wynalazki w ogóle nie istniały.
Tym razem nie łowiliśmy ryb z dwóch powodów:
- Nie mieliśmy wykupionej karty rybackiej ( można kupić przez Internet a zasady łowienia ryb i terminy to każdy wędkarz musi się sam zapoznać inaczej zapłaci dość wysoką karę)
- Czas kiedy można łowić Murray Cod będzie w grudniu a my przyjechaliśmy znacznie wcześniej.
Dzięki tej krótkiej zapoznawczej wycieczce będziemy mogli się lepiej przygotować na następny wypad. Chcę również zaznaczyć iż to dość daleka wyprawa gdyż od Melbourne do samej Murray River jest ponad dwie i pół godziny drogi w jedną stronę.
Czemu Murray River?
Pierwszy raz kiedy tą rzeką to dzięki usłyszałam o tej rzece w szkole, gdzie nauczyciel opowiadał o stanach w Australii oraz najważniejszych rzekach, a drugi raz mnie zaciekawiło to że iż Murray Cod ( ta ryba występuje tylko w Murray River) to jedna z najdroższych ryb w tutejszych restauracjach.
Na stronie internetowej znalazłam również wiele innych ciekawych informacji na temat tej rzeki na przykład że:
- Jest trzecią na świecie najdłuższą rzeką po której można żeglować ( zaraz po Amazonce i Nilu)
- Źródło wypływa z Parku Narodowego Kościuszki.
- Obejmuje trzy australijskie stany Victoria, NSW i Południową Australię.
- Murray Cod ( dorsz) może osiągnąć 1.8m ( to są dane z strony Abaut the Murray River) trochę mi trudno w to uwierzyć ale skoro tak piszą to i może tak być...
- Właśnie przy tej rzece jest najwięcej na świecie lasów eukaliptusowych nazywanych tutaj Redgum
Czy warto było pojechać nad tą rzekę?
Mimo że tego dnia było około 35 stopni w cieniu i było mi naprawdę gorąco to naprawdę warto było zobaczyć tą rzekę a przy okazji zobaczyłam jak wygląda prawdziwy krajobraz Australii w stanie Victoria...
Uwaga królestwo Koali :)
I pomyśleć że po drugiej stronie rzeki to już NSW :)
Niespodziewani " goście"
To już wiejska droga :)
Królowe australijskich przestworzy..
Kukabura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz