niedziela, 19 sierpnia 2012

Niedługo kończy się moja praca u Klary W. mimo że miałam tutaj naprawdę dużo wolnego czasu to trochę czuję się zmęczona psychicznie.
Jedyną pociechą i motywacją do tego żeby tutaj wytrzymywać jest realizacja mojego marzenia, żeby nie zapomnieć po co wykonuję tą pracę zawiesiłam sobie nad łóżkiem kartkę.
Każdego ranka i każdego wieczora czytam dlaczego jestem gdzie jestem i robię co robię.
Przyznaję, że to trochę pomaga i motywuje mnie nie tylko do pracy ale i do nauki.
Chciałam zostać jeszcze jeden miesiąc w Waldhausen ale rodzina nie chciała.
Dowiedziałam się nawet że podczas wymiany nie zobaczę swej zmienniczki i nie przekażę jej informacji.
Według informacji, które dostałam od firmy rodzina po informowała że nie ma gdzie spać, kiedy miejsca jest dużo... Cóż ich wola nie mam na to wpływu.
Martwi mnie jedynie że nie dostałam jeszcze zwrotu pieniędzy za podróż a powinnam dawno coś mi się wydaje że będę Musiała po informować o tym firmę.
Z rozmów z Polkami które pracują jako opiekunki i zatrudniły się przez pośrednika doszłam do wniosku że dla firm i pośredników to jedynie czysty biznes nic więcej.
Niewiele się interesują jakie są warunki i jak są traktowane kobiety które zajmują się chorymi... Cieszę się niezmiernie że mnie zawsze traktowano z szacunkiem i przyzwoicie.
W Waldhausen zdążyłam się zaprzyjażnić z Niemką Gertrude. Ona jest sąsiadką Klary to miła i serdeczna osoba życzę jej jak najlepiej ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz