niedziela, 25 grudnia 2011


Wczorajszy wieczór był dla mnie prawdziwą niespodzianką. Nie spodziewałam się że spędzę tak miły wieczór. Około 18 zebrała się w jadalni cała rodzina Horst z Heidi ich córka Nina z "przyjacielem. Na kolację były same przystawki: półmisek serów, wędlin do tego pieczarki kukurydza sałata, czerwona papryka, pomidor i ogórek owoce morze między innymi krewetki, bułki, mięso do smażenia na urządzeniu zwanym Ratler były też tam takie małe foremki no mini zapiekanek które samemu się robiło wg własnego gustu i smaku. Kolację rozpoczęto kieliszkiem wina mówiąc "Prost" Po kolacji wszyscy usiedli w Salonie przy 4białych zapalonych świecach z kieliszkiem wina czerwonego oraz słuchaliśmy muzyki klasycznej Mozarta, Bacha oraz Brahmsa. Następnie podarowano prezenty miałam miłą niespodziankę ponieważ dostałam perfum Laura Biagotti od Horsta. Atmosfera była  bardzo przyjemna, swobodna, wesoła szkoda że nie jest tak wszędzie.  Dziś poszłam trochę na spacer ale już nie mam co zwiedzać wszystko już zobaczyłam. Marzę żeby chociaż przed wyjazdem zobaczyć Morze Północne mam nadzieje że spełni się  to małe marzenie...
Najdziwniejsze jest, że rozmawiałam i rozumiałam większą część co mówili bez jakichkolwiek  przeszkód... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz